A A A

Nasz patron

Jan Brzechwa

 

(1900 – 1966)

 

 

Nie lekceważcie fantazji!
Bez fantazji nie może powstać nic wielkiego.

Ambroży Kleks

Właściwe nazwisko – Jan Wiktor Lesman. Autor wielu bajek i wierszy dla dzieci.

To właśnie wiersze dla dzieci przyniosły mu zasłużona sławę.

 

O poezji dziecięcej mawiał: "Pisząc te wiersze sięgam pamięcią do mojego dzieciństwa i staram się przypomnieć sobie, jak wtedy widziałem świat. [...] Pisze te wiersze z pozycji dziecka. Tak jak dziecko pisałoby je dla dorosłych".

Ponieważ wiersze J. Brzechwy są od dawna utworami ulubionymi przez naszych wychowanków, m.in. ze względu na dużą dawkę humoru postanowiliśmy w roku szkolnym  2001/2002  wybrać  właśnie tego poetę na patrona naszego przedszkola.

 

ULUBIONE WIERSZE ZE ZBIORU "ZOO"

 

„Małpy skaczą niedościgle 

  małpy robią małpie figle

niech pan spojrzy na pawiana

co za małpa, proszę pana”

„Ten słoń nazywa się Bombi

  ma trąbę, lecz na niej nie trąbi

  dlaczego? Nie bądź ciekawy,

  to jego prywatne sprawy”

„Papużko, papużko,

powiedz mi coś na uszko!

Nic ci nie powiem boś ty plotkarz

Powtórzysz każdemu kogo spotkasz”

 

"Rudy ojciec, rudy dziadek  

rudy ogon to mój spadek

a ja jestem rudy lis

ruszaj stąd, bo będę gryzł"

 

"Żyrafa tym głównie żyje,

że w górę wyciąga szyję

a ja, zazdroszczę żyrafie

ja nie potrafię"

 

"Proszę pana, pewna kwoka

Traktowała świat z wysoka

I mówiła z przekonaniem: 

"Grunt to dobre wychowanie!"

Zaprosiła raz więc gości,

By nauczyć ich grzeczności."

 

 

 

 

 

                                                     " Pierwszy osioł wszedł, lecz przy tym
                                                                        W progu garnek stłukł kopytem.
                                                                         Kwoka wielki krzyk podniosła:
                                                                          "Widział kto takiego osła?!"
                                       Przyszła krowa. Tuż za progiem
                                        Zbiła szybę lewym rogiem.

                                                 Kwoka gniewna i surowa
                                                   Zawołała: "A to krowa!"
                                                                           Przyszła świnia prosto z błota.
                                                                               Kwoka złości się i miota:
                                                                             "Co też pani tu wyczynia?
                                                                              Tak nabłocić! A to świnia!"
                                            Przyszedł baran. Chciał na grzędzie
                                             Siąść cichutko w drugim rzędzie,
                                               Grzęda pękła. Kwoka wściekła
                                                     coś o łbie baranim rzekła
                                                     I dodała: "Próżne słowa,
                                                   Takich nikt już nie wychowa,
                                                                  Trudno... Wszyscy się wynoście!"
                                                                        No i poszli sobie goście.
                                                                   

                                                                     Czy ta kwoka, proszę pana,
                                                                       Była dobrze wychowana?"

 


Samochwała w kącie stała
 I wciąż tak opowiadała:

                                                                                               

"Zdolna jestem niesłychanie,
Najpiękniejsze mam ubranie,
Moja buzia tryska zdrowiem,
Jak coś powiem, to już powiem,
Jak odpowiem, to roztropnie,
W szkole mam najlepsze stopnie,
Śpiewam lepiej niż w operze,
Świetnie jeżdżę na rowerze,
Znakomicie muchy łapię,
Wiem, gdzie Wisła jest na mapie,
Jestem mądra, jestem zgrabna,
Wiotka, słodka i powabna,
A w dodatku, daję słowo,
Mam rodzinę wyjątkową:
 
Tato mój do pieca sięga,
Moja mama - taka tęga
Moja siostra - taka mała,
A ja jestem - samochwała!"